Fot. www.sejm.gov.pl
Przez całe lata PRL-u nazywano Ich zaplutymi karłami reakcji, a wszystkie niepodległościowe organizacje, do których należeli określano jako faszystów, czy bandy reakcyjne z pod znaku NSZ. W zamian za ofiarną walkę w obronie wartości, jaką była niepodległość Ojczyzny, wielu z nich poległo z bronią w ręku lub zamęczono w więzieniach ciągłymi przesłuchaniami i torturami. Inni po okrutnych śledztwach przechodzili pokazowe procesy, które były kpiną z wymiaru sprawiedliwości, a których wyrok był oczywisty – natychmiastowo wykonywane kary śmierci. Jedynie nielicznym udało się przetrwać stalinowski reżim, aby żyć dalej przez długie dekady Polski Ludowej z piętnem reakcyjnego bandyty. Zaledwie garstka z nich dożyła tzw. odwilży i ustawy honorującej ich wieloletnie zmagania w szeregach SZP, ZWZ, AK, NZW, NSZ, SN, i WiN z oboma okupantami.
„Żołnierzami Wyklętymi” zwykło się nazywać żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego, którzy pięć lat okupacji niemieckiej zmuszeni byli zamienić na idący ze wschodu, stalinowski reżim. W odróżnieniu od tej części społeczeństwa, która uznała władzę ludową narzuconą odgórnie na polecenie Stalina, oni – wyklęci przez komunistyczny system- nie złożyli broni. Jeszcze raz poszli do lasu bronić miejscowej ludności przed kradzieżami i gwałtami MO, UB i NKWD. Nieco później świadomi braku perspektyw żołnierze niepodległościowych organizacji zmuszeni byli przyjąć symboliczny kielich goryczy od komunistycznych władz w postaci „amnestii”, które okazały się podstępnymi pułapkami. Nadal tropiono i mordowano nie tylko tych, którzy nie chcieli się ujawnić, ale także tych, którzy to uczynili. Władza ludowa jeszcze raz zademonstrowała wtedy, co są warte jej zobowiązania i przyrzeczenia.
Za koniec ich zbrojnego oporu uznaje się datę zastrzelenia ostatniego „leśnego” żołnierza ZWZ-AK, a później WiN – Józefa Franczaka ps. „Laluś”, który zginął w walce w październiku 1963 roku.
Uczestnicy ruchu partyzanckiego określani są jako „żołnierze wyklęci”, „żołnierze drugiej konspiracji” czy jako „żołnierze niezłomni”. Określenie „żołnierze wyklęci” powstało w 1993 r. – użyto go pierwszy raz w tytule wystawy Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r., organizowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Stanowi ono bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu, dowódca jednostki wojskowej pisze o nim: wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go – niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko.
Niezależne od tego jak potoczyły się ich indywidualne dzieje, dostrzec należy wspólną, wyrazistą cechę ich doli czy raczej niedoli. Z tych cichych bohaterów ówcześnie stoczonej i przegranej walki o wolność żaden nie znalazł należnego miejsca w naszej pamięci społecznej.
Pamiętajmy więc o tych cichych bohaterach naszej trudnej historii, nie tylko w dniu
1 marca .
opracowała: Małgorzata Bobrowska - Ostaszewska