Narodziny Niepodległej w Przasnyszu
Pogarszająca się sytuacja gospodarcza i klęski ponoszone na froncie sprawiły, że na początku listopada 1918 roku w Niemczech wybuchła rewolucja.Cesarza wygnano, a kraj ogłoszono republiką.Przegrana państw centralnych stała się faktem. Wydarzenia rewolucyjne w Niemczech przyspieszyły uwolnienie z twierdzy magdeburskiej Józefa Piłsudskiego, w której był przetrzymywany od 23 sierpnia 1917 roku. Tymczasem na ziemiach polskich okupowanych przez Austro-Węgry i Niemcy, Polacy przygotowywali się do przejęcia władzy z rąk przegranych okupantów. Na terenie byłego zaboru austriackiego już od końca października działała Polska Komisja Likwidacyjna Galicji i Śląska Cieszyńskiego, a 7 listopada w Lublinie powstał Tymczasowy Rząd Ludowy, na którego czele stanął Ignacy Daszyński.Trzy dni później,specjalnym pociągiem, przybył do Warszawy Józef Piłsudski. Przez cały dzień 10 listopada przyszły Naczelnik Państwa prowadził rozmowy z członkami Rady Regencyjnej, podczas których podjęto decyzje o przekazaniu mu władzy nad wojskiem i misji formowania nowego rządu.Przybycie Piłsudskiego było sygnałem do działania dla członkówPolskiej Organizacji Wojskowej.Powołana do życia przez Józefa Piłsudskiego jeszcze w 1914 roku, była tajną organizacją zbrojną tworzoną na terenie Królestwa Polskiego w oparciu o środowisko związane z Legionami Polskimi. Przez noc z 10 na 11 listopada oraz cały następny dzień członkowie POW, dowborczycy, żołnierze Polskiej Siły Zbrojnej, studenci, harcerze i ludność cywilna rozbrajali na ulicach Warszawy żołnierzy i żandarmów niemieckich oraz zajmowali urzędy. Rozpoczęto zrzucanie jarzma okupacji, Polska naprawdę stawała się wolna.
Polska Organizacja Wojskowa działała również na terenie powiatu przasnyskiego, jej liczebność na tym obszarze ocenia się na 200-300 osób. W miastach i gminach zorganizowane były placówki,na czele, których stali komendanci. W ramach placówek wyodrębniano sekcje bojowe, którymi dowodzili sekcyjni. Największą liczbę członków miały sekcje z Bartnik, Bogatego, Chorzel i Przasnysza.To właśnie jej członkowie odegrali główną rolę podczas rozbrajania Niemców w Przasnyszu. Pluton przasnyski POW, który tworzyli mieszkańcy miasta i okolicznych wiosek, składał się z trzech sekcji, a jego dowódcą był Bronisław Królicki ps. „Chrobry”. Przez pewien czas miejscem spotkań członków przasnyskiej organizacji były ruiny, zniszczonego podczas wojny, klasztoru pobernardyńskiego.
Pomimo pewnych wątpliwości najprawdopodobniej akcja rozbrajania Niemców na terenie Przasnysza miała miejsce z 11 na 12 listopada. Koncentracja członków POW i stan podwyższonej gotowości obowiązywał już od 10 listopada, podobnie jak w innych okolicznych miastach.Tymczasowy magazyn broni zorganizowano w mieszkaniu Komendanta Straży Ogniowej Grzegorza Galewskiego przy ul. Błonie (obecna ulica Józefa Piłsudskiego).11 listopada, pod pozorem ćwiczeń przeciwpożarowych, na ulice Przasnysza wyszli strażacy, którzy zaczęli rozbrajać pojedynczych żołnierzy i urzędników niemieckich. Chcąc uniemożliwić ewentualną ewakuację urzędów niemieckich, uprzedzeni o wysłaniu specjalnego pociągu wysłanego w tym celu przez Niemców, członkowie POW uszkodzili tory kolejki wąskotorowej przy szosie Ciechanowskiej. Dalszy bieg wypadkówbył przedstawiany, w artykule zamieszczonym w „Głosie Ziemi Przasnyskiej” z 1919 roku, w sposób następujący: Około godziny 11 w nocy dano znać, iż stojący w koszarach oddział niemieckiego wojska w liczbie 250 ludzi szykuje się do wyjścia na miasto w celu obrony urzędów niemieckich w mieście. Zwołano wówczas radę, na której postanowiono działać więcej energicznie: podzielono całą zbrojną siłę na 3 oddziały i zakreślono wyraźnie zakres działania dla każdego oddziału: oddział I miał powierzone rozbrajanie Niemców po mieszkaniach i zajmowanie urzędów w mieście, oddział II wziął na siebie zadanie rozbrojenie oddziału wojska i zajęcie koszar, oddział III, złożony przeważnie z Peowiaków miał czuwać na szosach i drogach w celu rozbrajania Niemców wyjeżdżających z miasta i niedopuszczenie do miasta Niemców z innych miejscowości.Realizując powyższy plan jeden z oddziałów opanował urząd pocztowo-telegraficzny oraz inne urzędy. Podczas rozbrajania Niemców mieszkających w lokalach przy ul. Ciechanowskiej, natrafiono na próby oporu z użyciem broni palnej i białej, skutkiem czego niektórzy z rozbrajających odnieśli lekkie rany.Próba zajęciakomendantury żandarmerii, również znajdującej się przy ul. Ciechanowskiej, zakończyła się gwałtowną wymianą ognia.Dopiero w godzinach rannych 12 listopada udało się zająć urząd powiatowy. Autor, wspomnianego już artykułu, opisywał to tak: Miedzy godziną 7-8 rano I oddział zajął Urząd Powiatowy. Niemcy zebrali się w liczbie około 80 osób na podwórzu, pod opieką 8 żandarmów. Wygląd jednak całej tej grupy osób przekonywał każdego bacznego obserwatora, że nie myślą oni o żadnej obronie, toteż, gdy trzech z pomiędzy rozbrajających wpadli pomiędzy nich z gromkim okrzykiem „Oddać broń i nie ruszać się , bo kula w łeb” wszyscy Niemcy, nie wyłączając żandarmów, momentalnie podnieśli ręce w górę i dali się bez żadnej przeszkody rozbroić. Łupem oddziału był wówczas: automobil, 12 koni z siodłami i uprzężą, około 70 rewolwerów i tyleż karabinów. Ogółemoddział zajmujący urzędy i rozbrajający Niemców na terenie miasta zdobył tego dnia: 69 koni, 2 automobile typu torpedo, 1 automobil ciężarowy, 97 karabinów, 120 rewolwerów oraz m. in. bryczki i wyposażenie urzędów.
Również w godzinach porannych 12 listopada zajęte zostały zabudowania koszar. Oddajmy po raz kolejny głos autorowi tekstu z „Głosu Ziemi Przasnyskiej”: Trzeci oddział udał się do koszar wojskowych z zamiarem rozbrojenia stojącej tam kompani wojska. Zastano oddział wojska niemieckiego uszykowany na placu koszarowym. Walczyć z naszym oddziałem nie mieli oni zamiaru, ale natomiast chcieli odejść do Prus z bronią w ręku. Odział rozbrajający składał się z 40 Peowiaków i 20 postronnych, oddział wojska niemieckiego liczył 250 ludzi. Nasi pozajmowali bramy i wyjścia do koszar i wysłali kilku ze swoich w celu pertraktacji; tymczasem rozbrajającym udało się rozbroić kilkunastu Niemców pojedynczych. Żołnierze niemieccy zachowywali się biernie, natomiast oficerowie byli buńczuczni. Pertraktacje przeciągały się już dłuższy czas i jeden z delegatów naszych zgodził się na to, aby Niemcy z bronią w ręku udali się do granicy i tam broń złożyli. Niemcy propozycji tej uchwycili się gorączkowo, ale inny z delegatów naszych gorączkowo przeciw temu zaprotestował. Szalę przechylili liczni w oddziale niemieckim poznaniacy, którzy zaczęli już pomrukiwać. Oficerowie niemieccy zwrócili się wówczas do żołnierzy z zapytaniem co robić i ci zadecydowali złożyć broń; nie było co robić i Niemcy złożyli broń.Kwaterujący w przasnyskich koszarach żołnierze niemieccy, o których mowa powyżej, należeli najpewniej do 1 i 4 kompani Batalionu Piechoty Landszturmu „Ratibor”. W koszarach w ręce polskie dostało się ponad 500 karabinów i 15000 naboi.
Akcja rozbrajania Niemców podjęta została także w innych miejscowościach powiatu przasnyskiego. W Przejmachrozbrojono żandarmów, którzy pilnowali budynków należących do nadleśnictwa. W Chorzelach oprócz członków POW i strażaków udział w rozbrajaniu brała też ludność żydowska, która sformowała oddział lokalnej samoobrony.
Po rozbrojeniu Niemców rozpoczął się proces organizowania władz cywilnych. Komisarzem na powiat przasnyski został Stanisław Żurawski z Obrębca, a pierwszym burmistrzemczasów niepodległości został Roman Husarski, który pracował w przasnyskim magistracie jeszcze za czasów zaboru rosyjskiego. Członkowie POW, którzy w listopadzie 1918 roku rozbrajali Niemców znaleźli się w większości w szeregach organizowanego w Ciechanowie 32 Pułku Piechoty. Walczyli później podczas wojny polsko-bolszewickiej i na innych frontach walk o ustalanie granic niepodległej Polski. Wielu za swoją odwagę odznaczonych zostało Orderami Virtuti Militari i Krzyżami Walecznych.
Opracował:
Bartosz Drejerski MH Przasnysz